Do tej pory nigdy wcześniej nie udało mi się, aby storczyk zakwitł mi ponownie i zwykle kończyło się na tym, że w miejsce suchych badyli kupowałam po prostu nową roślinę :-)...brakowało mi cierpliwości a być może i szczęścia. Szukałam różnych wskazówek co do sposobów podlewania lub miejsc najbardziej sprzyjających wzrostowi i kwitnieniu tej rośliny, nic jednak nie zdawało się skutkować :-(
Mój dziadek był mistrzem w pielęgnacji storczyków i zawsze podziwiałam u niego obwieszone pięknymi kwiatami parapety. Sam jednak, oprócz wskazówki, że najlepiej aby doniczka stała w podstawce stale wypełnionej wodą, nie był w stanie podać mi konkretnego sposobu na sukces, bo sam go chyba nie znał. Po prostu był jedną z tych osób, tak jak zresztą obecnie moja mama, u której w domu storczyki kwitną!
W tym roku i ja dołączyłam do grona szczęśliwców, bo po raz pierwszy storczyk, którego tym razem dostałam w prezencie (od mojej mamy) zakwitł ponownie na drugi rok! Jest piękny i ma grube, gęste osadzone kwiaty, choć gdy go dostałam był podwójny, ale sam fakt, że nie musiałam go tym razem wyrzucać jest dla mnie sukcesem! :-)
Nie wiem co spowodowało, że tym razem się udało, może po prostu trzeba te rośliny obdarzyć odpowiednią troską i uczuciem ;-)
Tak czy siak w domu zrobiło się jakoś tak magicznie!
Myślę, że dziadek byłby ze mnie dumny.
P.S. Storczyk stoi normalnie na parapecie, gdzie ma odpowiednią ilość światła i wody w szklanej osłonce. Ustawiłam go na meblach aby dobrze go sfotografować.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz